poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział Czternasty

Wciągam głośno powietrze i nie dociera do mnie to co się właśnie dzieję. Stoję pod prysznicem z Justinem Bieberem za mną, który właśnie prosi mnie o związek z nim? Co tu się do cholery dzieję. Czy to żart? Jasne, podoba mi się, ale to nadal jest ten sam chłopak, który mnie poniżał, nie jestem w stanie mu zaufać, chociaż tak naprawdę wie o moim największym sekrecie. Adoratorze. I tak naprawdę nic z tym nie zrobił, nie był zazdrosny, ani nic z tych rzeczy. Był właściwie zdziwiony, gdy znalazł mnie tamtej nocy, wyrzucającą wszystkie listy do śmieci.
- North? - pyta, a ja wracam do żywych, nie wiedząc co mam mu odpowiedzieć. Nie chcę być w związku po sprawie z Natem, ale co jeśli Justin nie będzie chciał poczekać, aż mu zaufam i znajdzie inną? Albo gorzej - poleci do Kimberly.
- Przepraszam, zamyśliłam się - szepczę, kręcąc głową i przymknęłam swoje powieki. - Ale dlaczego Justin zadajesz mi taką prośbę?
- Nie wiem.. ja.. ja po prostu nigdy nie byłem w związku, a z tobą jest coś do cholery innego - mruczy, a mi momentalnie robi się go szkoda. On nie wiedział na czym związek polegał. Czy powinnam mu pokazać? Co znaczy być z kimś? Kochać kogoś? Ale ja go nie kocham.
Oczywiście to nie tak, że ja nic do niego nie czuję. Po prostu za dużo się dzieje, a Justin.. to Justin, to ciężki człowiek.
-Justin.. naprawdę cieszę się, że między nami się zmieniło - wzdycham, po czym uśmiecham się pod nosem, dodając. - Naprawdę bardzo się zmieniło, ale to nie jest tak łatwo zgodzić się na propozycję twoją. Nie ufam ci.. mało komu ufam, chyba tylko May, więc nie złość się na mnie.
Wiem jaki Justin potrafi być bipolarny i nie lubi jak mu się odmawia. Na szczęście reaguje na moje słowa spokojnie, wychodząc spod prysznica i macha do mnie ręką, abym podeszła, a gdy wychodzę spod zimnej już wody, Justin otula mnie ręcznikiem, muskając lekko moje czoło.
- To co mam zrobić? - pyta, a ja wzdycham cicho, wzruszając bezradnie swoimi ramionami. Chociaż nagle olśniewa mnie pewien cudowny pomysł.
- Może zaczniemy.. od poznawania siebie lepiej? Będziemy spędzać czas.
- Coś takiego jak przyjaciele? - pyta zdezorientowany.
- Na początku tak, muszę sprawdzić, czy tobie jak i mi będzie razem dobrze - szepczę, muskając delikatnie jego wargi. - Nie chcę byś myślał, że daję ci kosza.
- Pf! - parska, przewracając oczami. - Nikt nie daje kosza Justinowi Bieberowi, kochanie.
- Przestań chwalić tylko swój tyłek, Jaay - mruczę z rozbawieniem, a on patrzy na mnie z lekkim uśmiechem i klepie mnie w tyłek.
- Leć do swojej przyjaciółki, ale dziś nie idź na imprezę, przyjdź do mnie, obejrzymy film i.. no jak przyjaciele - szczerzy się, a ja chichoczę, kiwając zgodnie głową. Akurat jeśli Justina, by nie było na tej imprezie nic tam po mnie. Znalazłam właśnie osobę, z którą chcę spędzać więcej czasu.
- W porządku, będę tu pod wieczór, jak May pójdzie na imprezę teraz z nią spędzę czas. 
-
Siedzę z May nad basenem, pijąc Sex On The Beach. To jeden z najlepszych drinków na taką pogodę. Jest nam po prostu tak gorąco, że nawet leżaki w cieniu nic nie pomagają, a mnie już boli głowa od tego słońca, które parzy nawet przez parasol, który nas osłania przed promieniami.
- To więc.. ty i Butler - parskam śmiechem, a przyjaciółka patrzy na mnie spod byka, na co od razu przestaję się śmiać.
- Odezwałaś się! - May niemalże krzyczy, ale widząc jak ludzie zwracają na nas uwagę zamknęła się. - Ja nigdy nie kłóciłam się z Ryanem, za to ty i Justin? Byliście jak ogień i woda! A teraz? Śpisz u niego!
- Nie tylko śpię.. - nucę z rozbawieniem, a moja przyjaciółka zamiera i patrzy na mnie wzrokiem żartujeszwtejchwilibocięuderzę.
- Co ty pieprzysz, Leithold - warczy, ale widzę, że na jej twarz wchodzi cień figlarnego uśmieszku. - Bieber cię pieprzył?!
- Aha, no.. ale to nie jest to co mnie martwi.
- Coś cię martwi? - pyta May, a ja już widzę w jej oczach przejęcie.
- Justin i ja.. mieliśmy dziwne kontakty, nie mówiłam ci, ale to on zaprojektował mój tatuaż, a gdy pomagał mi w przeprowadzce.. całowaliśmy się, później poleciał zamoczyć w norze Kimberly i jej tłustym dupsku, ale to nieważne, ważne jest to, że Justin chce.. spróbować ze mną być w związku.
May niemal ksztusi się drinkiem, a ja klepię jej plecy, aby się nie udusiła. Czy to takie dziwne? Każdy jest romantyczny na swój sposób.
Dokładnie i tego właśnie się będę trzymać. Rozumiem zdziwienie May, bo sama nadal jestem w szoku po tym co stało się dziś rano. To nie zmienia faktu, że nadal nie jestem gotowa do związku z Justinem.
Ale wiem, że zasługuje na szansę ode mnie, może jednak coś z tego będzie? Nie chcę się nakręcać, bo mogę przy tym ucierpieć. Po za tym sprawa z adoratorem.. nie jest skończona, nie wierzę, że on tak łatwo się poddał. Nic z tego nie rozumiem.
- Mam nadzieję, że się nie zgodziłaś-
- Oczywiście, że nie! Nie jestem na tyle głupia, bo go tak naprawdę nie znam, ale powiem ci coś, chcę go poznać - mówię, patrząc na swoją przyjaciółkę, która zdjęła okulary, abym mogła zobaczyć jej wkurzone spojrzenie. Jakby jeszcze mnie to obchodziło. 
- Nie minęło dużo po zerwaniu z Natem, może ty po prostu szukasz kogoś na siłę - wzdycha, a ja przewracam oczami. 
- Ja i Nat to rozdział zamknięty, przeprosił mnie, w porządku, ale czy wyglądam jakbym była pogrążona w depresji, May? - mój ton zmienia się w dość nerwowy, a mój zimny drink ląduje do końca w moim ciele. - Cholera, okej rozumiem, ja i Justin byliśmy w ciężkich stosunkach, ale naprawdę.. lubię z nim spędzać czas. 
- Jesteś tego pewna? - wzdycha, przewracając oczami - Co jeśli on się po prostu tobą bawi? 
- To będzie wtedy moja sprawa, a teraz chcę korzystać z tego, nie mogę całe życie odpychać czegoś co może mnie uszczęśliwić, czy widziałaś mnie kiedyś taką? Przyszłam do pokoju, sama zauważyłaś ogromny uśmiech na mojej twarzy i byłam inna, jako przyjaciółka nie potrafisz tego docenić. 
- Doceniam! - warczy. Widocznie moje słowa ją trochę bolą. - Oczywiście, że doceniam, ale martwię się o ciebie, nie chcę, abyś później płakała przez kolejne miesiące za jakimś chłopakiem!~
- A czy ja tak miałam? Nigdy! - spluwam, podnosząc się. - Bo nigdy nikt mnie nie doceniał  z tych debili, Nat mnie zdradzał, niby był poważny związek, ale to było jedne, wielkie gówno! Dlatego daj Justinowi zbliżyć się do mnie, nie proszę cię o cholerne błogosławieństwo! Tylko o wsparcie. 
May wstaje za mną i przytula mnie, a ja się rozluźniam, ciesząc się, że ta sprzeczka, nie przerodziła się w ogromną kłótnie. Znając mój charakter i wybuchowy charakter czarnowłosej.. nie skończyłoby się to dobrze. 
- Idź do niego, ja idę szykować się na imprezę - dodaje i muska mój policzek. 

-
W lepszym już humorze wchodzę do pokoju Justina i zauważam chłopaka, grającego na telefonie w Angry Birds,  chyba każdy z nas kojarzy ten wkurzający głos ptaków, gdy lecą rozbić osłonę świń. A o muzyce to już nawet nie wspomnę. 
- Hej - mówię, gdy nie orientuje się, że jestem już. 
Justin rozgląda się i zauważa mnie, na co uśmiecha się delikatnie i podchodzi bliżej, pokazując trzy wypożyczone płyty z filmami. - Mam jeszcze popcorn karmelowy. 
- Karmelowy? Lubisz karmelowy popcorn? 
- Tak.. wiem, że mało osób go lubi, ale raz jak byłaś w kinie z tym pedałem.. przepraszam, Natem to zauważyłem, że brałaś karmelowy, więc postanowiłem go wziąć, bo ja też lubię. 
Chichoczę pod nosem, kręcąc głową z niedowierzaniem. On naprawdę zapamiętał taką drobną rzecz. To naprawdę słodkie z jego strony. Kładziemy się razem na jego łóżku hotelowym, a on włącza nową część Szybkich i Wściekłych. Typowy chłopak w jego wieku, ale nie narzekam, ponieważ naprawdę lubię ten film i akcję jaka się tam dzieję. Justin otwiera paczuszkę z karmelowym popcornem i zaczynamy ją wcinać, a ja co chwile wkładam palce do ust, aby móc wyjąć utknięte w zębach kawałeczki. Justin zerka na mnie co robię i się śmieje. Ma przesłodki śmiech. Zdecydowanie jedna z moich ulubionych cech chłopaka. 
Po chwili czuję jak w moje włosy wpada ziarenko, a gdy odwracam się w stronę Justina on uśmiecha się szyderczo. Gnojek! Wyciągam z paczki garść popcornu i siadam okrakiem na Justinie, zaczynając mu wpychać na siłę we włosy popcorn, który niemalże kruszy się na jego całych włosach. Justin nie wytrzymuje i zaczyna się śmiać, a ja razem z nim i wysypuje całą paczkę na mnie przez co piszczę. Podnoszę się i szybko biegnę do stolika, na którym stoi balsam pod prysznic. 
- Nie podchodź, to wyląduje na twojej buźce - dyszę przez śmiech, a Justin i tak podchodzi bliżej mnie. Nie trzymam go dłużej w niepewności i połowa zawartości z butelki ląduje na jego twarzy. 
- O nie, przesadziłaś! - krzyczy z rozbawieniem i podchodzi do mnie, łapiąc mnie za biodra i rzuca na łóżko. Chwyta skrawek mojej koszulki i wyciera w nią balsam z twarzy, po czym nachyla się nade mną z uśmiechem, przygryzając dolną wargę. 
- North? 
- Hm? 
- Czy tacy przyjaciele jak my mogą uprawiać seks? - szepcze, patrząc mi w oczy. - Bo kurewsko mnie pociągasz. 
Coś czuję, że ten nasz układ będzie naprawdę idealnym pomysłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Followers