poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział Trzynasty

Justin niemalże wpycha mnie do swojej sypialni, biorąc mnie od razu na ręce. Oplatam nogami jego pas i nie przestajemy się namiętnie całować. Wypiłam mało drinków, nic mi nie dało, a i tak jednak chcę właśnie uprawiać seks z Justinem Bieberem. Chłopak opada na łóżko, a ja uśmiecham się do niego, gdy siadam mu na kolanach. 
- Jesteś pewna, North? - szepcze do mojego ucha, a po moim ciele przechodzi gęsia skórka. Cholera, człowieku tak, spójrz na siebie, każdy by był. 
Kiwam do niego potwierdzając moją wcześniejszą propozycję, a on chwyta suwak mojej sukienki i powoli zaczyna ją rozpinać. Jego długie palce głaszczą skórę na moich plecach, a ja uchylam mimowolnie swoje wargi, wzdychając z przyjemności. Gdy Justin rozsuwa już do końca zamek od obcisłego materiału, odwraca się i ostrożnie kładzie mnie na łóżku, zsuwając ze mnie ubranie. Przygryza dolną wargę i unosi kącik ust do góry. 
- Podoba mi się ta bielizna, to chyba ta sama co spodobała mi się w twojej garderobie, maleńka - mruczy, zdejmując z siebie koszulkę i moimi oczami ukazuje się idealnie wyrzeźbiony tors, który również jest pokryty tatuażami. On jest tak cholernie pociągający. Obserwuje mnie przez chwile, a następnie jego dłoń rusza do paska, który zręcznie odpina tym samym pozwalając, aby jego spodnie opadły na ziemie, po czym z nich wychodzi. 
- Och - wzdycham, próbując się nie śmiać, gdy widzę jego ogromne wybrzuszenie w bokserkach. Justin posyła mi figlarny uśmiech, nachylając się nade mną i strzela jednym ramiączkiem od stanika. 
- Bawi cię to co ze mną robisz - szepcze centralnie w moje usta, a ja przełykam cicho ślinę, patrząc w te jego przepiękne, brązowe oczy. Po raz kolejny jego długie palce przejeżdżają po moim rozpalonym ciele, aż w końcu docierają do moich stringów. - Tu nie ma co się śmiać, cholernie mnie podniecasz, North. 
Zdejmuje koronkowy materiał przez moje nogi i rzuca je na ziemię. Zaczyna całować moją szyję, schodząc coraz niżej i wyjął z miseczek mojego stanika piersi, które zaczął leniwie ssać. Mruczę z przyjemności i wplątuję jedną dłoń w jego włosy, a drugą układam na jego karku. 
Dotarłszy do mojego pępka, Justin zanurza w nim język przez co robię się naprawdę cholernie mokra, a moje plecy wyginam w łuk. Nagle delikatnie gryzie mój brzuch, ale w taki sposób, że z moich ust wydobywa się cichutki jęk, aż muszę wywrócić z przyjemności oczami. Jego nos ślizga się po moim brzuchu, mrucząc cicho w moją skórę. Aż wreszcie językiem przejeżdża po mojej kobiecości. Wciągam głośno powietrze, bo mam ochotę krzyknąć. To jeden mały krok, a wzbudza we mnie tyle emocji. 
Nagle gwałtownie chwyta moje kostki i rozsuwa moje nogi tak, aby mieć idealny dostęp do mojej głębszej osoby. Zaczyna składać czułe i mokre pocałunki na moim intymnym miejscu i gdy jego język zaczyna się rozkręcać nagle przestaje, zostawiając mnie na skraju wytrzymałości i bezradności. Dyszę głośno, nie mogąc nawet opanować małej cząstki siebie. 
Justin nachyla się nade mną składając lekki pocałunek na moim czole, a ja właśnie myślę, czy on przestaje już na tym rozdziale z jego dobieraniem się do mnie. Na szczęście chłopak wyciąga tylko gumki, a ja wzdycham z ulgą, na co Justin chichocze. Zakłada na swoją ogromną, cholernie ogromną erekcje i wraca do poprzedniej pozycji, chwytając moje dłonie i splata swoje palce z moimi, wbijając się niespodziewanie we mnie na co jęczę jego imię i zatracamy się w sobie..


Budzę się lekko obolała, ale spełniona po długim seksie z Justinem. Leżę na brzuchu, a silne ramię obejmuje moje drobne ciało na co uśmiecham się pod nosem. Odwracam głowę lekko w bok i dostrzegam śpiącego Justina, który jest po prostu bezbronnym nastolatkiem, któremu niesforne włosy stoją w każdą możliwą stronę. Zerkam na telefon Justina, który leży pod poduszką i godzina wskazuję na 12:00, przegapiliśmy śniadanie, ale obiad jest za trzydzieści minut, więc podnoszę się i nachylam się nad Justinem, zaczynając całować słodko jego szyję. Z jego strony słyszę cichy pomruk i nagle przyciąga mnie tak, że opadam na jego ciało. 
- Ładnie to tak kogoś budzić, gdy się przez całą noc ostro pieprzył? - mruczy z cichym chichotem, a ja zaczynam się rumienić, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi. 
- Zamknij się, chciałam ci oznajmić po prostu, że jest dwunasta i za trzydzieści minut mamy obiad, bo na śniadanie zaspaliśmy - chichoczę cicho, podnosząc się i szybko wsuwam na siebie bieliznę, czując zakłopotanie. Okej, widział mnie nago podczas seksu, ale to co innego, gdy budzisz się po nim. 
- Muszę się iść przebrać - wzdycham cicho, siadając na łóżku, ale Justin nie daje za wygrana i ponownie mnie do siebie przyciąga. 
- North, ty i ja płaciliśmy za śniadanie, więc możemy je po prostu zamówić do pokoju - mówi i muska moje usta, wsuwając na siebie bokserki. - I nie ubieraj się, bo chcę na ciebie patrzeć w tym wydaniu, no i malować się też nie możesz, bo kocham to wszystko co masz w sobie naturalne. Dosłownie, wszystko masz naturalne i idealne. 
Wiem, że nawiązywał też do moich piersi, które nie były, ani małe, ani duże. Przewracam oczami z rozbawieniem, kładąc się na łóżku, a Justin sięga po telefon hotelowy, wybierając dwa numery, które oznaczają kontakt z recepcją. 
- Chciałbym zamówić śniadanie, które było dziś podane... wybrać? Więc poproszę dwa razy chleb zapiekany w serze kozim i żurawiną, a do tego zieloną herbatę na ryżu. Pokój pięćset dziewiętnaście. 
Spoglądam na niego, gdy się rozłącza i posyła mi delikatny uśmiech, a ja odwzajemniam to. 
- Znasz się na dobrych rzeczach - mruczę, układając głowę na jego klatce piersiowej. 
- Szczerze? - zaczyna, patrząc mi w oczy i pstryka palcem w mój nos, przez co go lekko marszczę. - Nie miałem bladego pojęcia o czym mówiłem do tej recepcjonistki. 
Zaczynam się śmiać, podnosząc się i muskam słodko jego usta. Jest naprawdę słodki. Gdy zamawiał nam jedzenie wyglądał na takiego poważnego, wiedząc z czym ma do czynienia. A tak naprawdę chce zrobić na mnie wrażenie, co sprawia, że adoruję go cholernie mocno. 
Nie mija nawet dziesięć minut, a pokojówka przynosi na tacy nam śniadanie. Justin dziękuje jej napiwkiem, a kobieta wychodzi. Chłopak przynosi tacę na łóżko i zaczynamy jeść śniadanie. Chcę mi się śmiać, widząc minę Justina. Co się dziwić jego rówieśnicy jedzą cały czas fastfoody, więc nie dziwie się, że właśnie to jest reakcja Justina. 
- To jest naprawdę dobre, nie otrujesz się tym - chichoczę pod nosem, przewracając oczami, a Justin patrzy na mnie spod byka, ale przełamuje się i bierze gryza swojego zapiekanego chleba. 
- Mmm, to jest przepyszne! - mówi głośno, brudząc się żurawiną na brodzie, przez co chichoczę pod nosem i siadam na jego kolanach, ścierając kciukiem resztki żurawiny i sama wkładam swój palec między usta, oblizując go, po czym wracam do poprzedniej pozycji, dokańczając swoje śniadanie. 
- Wezmę prysznic - oznajmiam Justinowi i podnoszę się, odgarniając włosy do tyłu i wchodzę do łazienki, szybko się rozbierając i wskakuję pod prysznic, odkręcając ciepłą wodę, przez co moje ciało się maksymalnie relaksuje. 
Przymykam swoje powieki i myję włosy, ale po chwili czuję, że ktoś oplata ramionami moje ciało. Ktoś, czyli mam na myśli Justin. Chłopak układa podbródek na moim ramieniu i całuje delikatnie malinkę na szyi, którą zrobił mi wczoraj podczas naszego cholernego dobrego seksu. 
- Chcę, żebyś była moją dziewczyną, North - mówi po chwili, chociaż w jego tonie słychać błaganie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Followers